ROLNICZA DOLA...
Praca rolnika i jej efekty zależą w dużej mierze od pogody. To główny i najbardziej nieprzewidywalny czynnik determinujący plony. Czy słońce, czy deszcz, rolnik swoją pracę wykonać musi. A efekty i tak bywają różne. Rolnik zawsze ma obawy czy warunki atmosferyczne nie przeszkodzą w zbiorach oraz czy nie spowodują, że plony będą uszkodzone bądź całkowicie zniszczone.
W rolnictwie zyski często nie są adekwatne do zainwestowanych pieniędzy i włożonej pracy. Szczególnie jeśli mamy do czynienia z produkcją specjalistyczną, taką jak np. ogrodnictwo czy sadownictwo. Te branże wymagają wyjątkowo wysokich nakładów. To właśnie specjalizacja jest kolejnym elementem podnoszącym ryzyko opłacalności.
Według Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa przeciętne gospodarstwo liczy 10,5 ha. Tymczasem, jak podają specjaliści, by w ogóle opłacało się żyć z rolnictwa, trzeba by mieć od około 50 ha w górę.
Sen z powiek wielu rolnikom spędza tegoroczna pogoda. Trzykrotne przymrozki bardzo mocno przerzedziły sady owocowe. Ucierpiały niektóre warzywa, szczególnie te wcześniejsze, bo również na nie ochłodzenie wpłynęło niekorzystnie. Druga sprawa to wiosenna susza, która była bardzo dotkliwa dla wielu roślin (w marcu i kwietniu w wielu rejonach Polski w ogóle nie padał deszcz). Suchą wiosnę poprzedziła niezbyt śnieżna zima, co przełożyło się na niską wilgotność gleby, a to nie sprzyjało wzrostowi roślin. Na tym nie koniec zmartwień. Pogoda nie dość, że jest kapryśna, to i trudna do przewidzenia. A to sytuacji nie ułatwia. Są miejsca, gdzie wystąpiły podtopienia i jest bardzo prawdopodobne, że rolnicy nie zbiorą plonów z tych terenów. Gdy do tego dodamy czerwcowe tropikalne upały, a w efekcie suszę, mamy na przykładzie kilku miesięcy kaprysy aury w całej okazałości.
Fakty i mity
Wielu osobom, szczególnie mieszkańcom wielkich miast, rolnictwo kojarzy się głównie z niskim KRUS-em, nowoczesnymi maszynami i z wysokimi dopłatami w ramach wspólnej polityki rolnej Unii Europejskiej. W rzeczywistości sprawa dopłat wygląda zupełnie inaczej. Podobnie jest, jeśli chodzi o maszyny rolnicze, takie jak ciągnik, kombajn czy prasa. Fakt, ich ceny są porównywalne z cenami luksusowych samochodów czy mieszkania w metropolii, ale to przecież bardzo ważne narzędzia pracy, dzięki którym gospodarstwa rolne mogą funkcjonować. Zwłaszcza, że rąk do pracy nie przybywa, a raczej ubywa…
Efekt jest taki, że ludzie utrzymujący się z ziemi nie tylko zakasują rękawy, ale wręcz harują ponad siły. Praca po 20 godzin na dobę przez okrągły tydzień to dla wielu standard. O urlopie na żądanie bądź wyjeździe latem nad morze czy za granicę mogą tylko pomarzyć. A w całym tym zabieganiu trzeba jeszcze znaleźć czas na śledzenie zmieniających się przepisów i przestrzeganie rozlicznych ważnych terminów. Właściciel gospodarstwa musi pamiętać nie tylko o tym, by we wskazanym czasie złożyć wnioski o dopłaty bezpośrednie czy do materiału siewnego, ale też m.in. pilnować zwrotu podatku akcyzowego czy terminów wywożenia nawozów azotowych albo obornika. Ale to nie wszystko. Oddzielnym zagadnieniem jest szczegółowa ewidencja z prowadzonej działalności (dokumentację należy przechowywać w wielu wypadkach minimum 5 lat w razie kontroli). Wśród nich ewidencja środków ochrony roślin, każdej otrzymanej dotacji czy zdarzeń – tzw. ruchu populacji, jeśli hoduje zwierzęta (w tym urodzeń, zgonów, kupna, sprzedaży). Każdy taki ruch w ciągu 7 dni obowiązkowo należy zgłaszać do ARMiR. Jeśli rolnik uczestniczy w programie rolno-środowiskowym, to jeszcze musi mieć plan nawozowy i ewidencjonować wszystkie daty oraz dawki. Jeśli uprawia zboże, musi mieć numer paszowy, a to oznacza obowiązek prowadzenia spisu kupna i sprzedaży ziarna (komu, ile, itp.).
Nie ma kokosów
Te wszystkie zabiegi wcale nie gwarantują godnego życia. Wysokie ceny środków produkcji to jedno, a dwa – niewielki wpływ na ceny wyprodukowanych przez siebie plonów. Biorąc pod uwagę wartość produkcji rolno-spożywczej w 2017 r. wśród 28 państw członkowskich Unii Europejskiej, Polska znalazła się na siódmej pozycji (m.in. za Niemcami, Hiszpanią czy Holandią, a także Francją, która jest liderem). Dane te mogą napawać umiarkowanym optymizmem, jednak wydajność naszych gospodarstw, mierzona m.in. stosunkiem wartości dodanej do jednostki pracy w rolnictwie, rodzi szereg wątpliwości. Okazuje się bowiem, że przy porównywaniu technik hodowlanych i produkcyjnych oraz metod optymalizacji i modernizacji gospodarstw Polska wypada słabo.
Za chlebem… do miasta
Wsie nie przypominają dziś tych tradycyjnych, gdzie z dziada pradziada przekazywano gospodarstwo. Młodzi wybierają łatwiejszą, bardziej przewidywalną pracę w miastach, gdzie mają większą szansę, że będą się realizować. Tymczasem ziemia, która leży odłogiem, dziczeje, traci swoją wartość, dlatego nie można dopuścić do sytuacji, aby nie była regularnie uprawiana. Tym bardziej, że jest potrzebna do wytwarzania żywności. Mieszkańcy miast przyglądają się dochodom rolników, ale już nie zauważają, że rolnik nie zarabia przez cały rok. Bo przecież sieje się na wiosnę, zbiera plony jesienią, a sprzedaje jesienią lub na wiosnę następnego roku. Więc ten cykl ma zawirowania, także finansowe. Mocna psychika, wytrwałość oraz odporność na niepowodzenia i porażki jest wpisana w ten zawód.
Życie na wsi to nie bajka
Rolnik nie dość, że się napracuje, to bywa, że i nic nie zarobi. Zdarza się, że plony zostają na polu... Powody są różne. Czasem zwyczajnie nie opłaca się ich zbierać. M.in. dlatego rolnicy protestują. Nie wszystkim się to podoba. Bo blokują drogi, wychodzą na ulice, manifestują swoje niezadowolenie w stolicy lub w miastach powiatowych. Jeśli sytuacja się nie poprawi, rządzący nie zauważą problemów rolników, a ci nie dostaną odpowiedniego wsparcia, za kilkadziesiąt lat możemy mieć problem z tym, kto nas będzie żywił. A to już będzie zmartwienie nie tylko rolników. W końcu to dzięki nim mamy codziennie na naszych stołach chleb, owoce czy warzywa.
Mazowsze to region przemysłowo – rolniczy o dynamicznie rozwijającej się gospodarce i najwyższym w kraju potencjale produkcyjnym. Samorząd województwa docenia ciężką i często niewdzięczną pracę rolników. Wsparcie z budżetu Mazowsza trafia m.in. na budowę dróg dojazdowych do gruntów rolnych oraz promocję żywności o wysokiej jakości.
Rolnictwo na Mazowszu
2474,5 tys. ha łączna powierzchnia gospodarstw rolnych
87 proc. użytki rolne
2/3 użytków to zasiewy
76 proc. zasiewów to zboża
44 proc. zbiorów krajowych to zbiory owocowe na Mazowszu
prawie 2 mln ton produkcja owoców z drzew w sadach
prawie 700 tys. ton łączne zbiory warzyw


























Copyright © Oficjalny Portal Informacyjny Urzędu Miasta i Gminy Chorzele
zeto![[ZAMKNIJ]](Zasoby/Grafiki/close-img.png)