Spotkanie z Janem Marią Kłoczowskim, autorem książki pt. "Pani na Bogdanach. Kazimiera Kłoczowska 1859-1929”.
2021-10-26 14:04
Spotkanie z Janem Marią Kłoczowskim, autorem książki pt. "Pani na Bogdanach. Kazimiera Kłoczowska 1859-1929”.
25 października, w Miejsko Gminnej Bibliotece Publicznej w Chorzelach odbyła się promocja książki „Pani na Bogdanach. Kazimiera Kłoczowska 1859-1929” autorstwa Jana Marii Kłoczowskiego, prawnuka tytułowej bohaterki.
Wydanie książki zostało dofinansowane przez Gminę Chorzele kwotą 7 tys.zł.
Obok autora, dyrekcji i pracowników biblioteki oraz zebranych gości, w spotkaniu wzięła udział burmistrz Beata Szczepankowska oraz dyrektor Wydziału Oświaty i Promocji Sławomir Czaplicki. Burmistrz była pełna uznania dla bohaterki książki oraz jej autora, złożyła serdeczne gratulacje i wręczyła kwiaty Janowi Marii Kłoczowskiemu.
Książka opowiada losy Kazimiery Kłoczowskiej, urodzonej w Krzynowłodze Wielkiej ziemianki, dziedziczki Bogdan Wielkich, żyjącej na przełomie XIX i XX wieku. Ta niezwykle uzdolniona kobieta była poliglotką, znała francuski, niemiecki i angielski. Była również uzdolniona artystycznie: rysowała, malowała akwarele, grała na fortepianie, pisała wiersze. Była ona również twórczynią podstaw szkolnictwa podstawowego w czasach zaborów na terenie ówczesnej gminy Krzynowłoga Wielka i Duczymin, a jej dwór pełnił funkcję ośrodka życia kulturalnego.
"Była matką mego dziadka Eugeniusza Kłoczowskiego i babką mego ojca Jerzego. Obaj urodzili się tutaj, w tym ceglanym dworku, który od kilku lat jest także i moim adresem. I kiedy patrzę na dwustuletnie jesiony w otaczającym go parku, kiedy słyszę o zmierzchu nawoływania puchaczy i sadzę czerwone róże przy ganku, mam poczucie, że cała trójka nadal tu jest, choć przecież nie dotknę ich ręki, nie napiję się z nimi herbaty, nie dowiem się, co myślą o świecie, który zamienili na inny. Jedyne, co mogę zrobić, to utrwalić pamięć o nich, podzielić się nią z innymi. A że w moim przypadku niemal wszystko zaczyna się od Kazimiery – stąd ta krótka o niej opowieść" - tak mówił o niej wczoraj sam autor książki.
"Ażurowy tympanon u szczytu ganku, a w nim – wycięte w świerkowym drewnie dwie litery: KR. To inicjały Kazimiery Rykowskiej. Mojej prababki ze strony ojca, czyli – jak mówiło się dawniej – po mieczu. Kobiety wielu talentów i zalet, której duch towarzyszy mi stale, od kiedy zamieszkałem w zbudowanym dla niej rodzinnym dworku w Bogdanach Wielkich, na północnych rubieżach Mazowsza, nieopodal przedwojennej granicy z Prusami, kilka kilometrów na zachód od Chorzel". Tak rozpoczyna się w książce opowieść o Kazimierze Kłoczowskiej, Pani na Bogdanach.
Wczoraj na spotkaniu z Janem Marią Kłoczowskim pojawiło się wielu ludzi, ciekawych historii kobiety, zamieszkującej niegdyś powiat przasnyski i nasze chorzelskie okolice. Zachęcamy do przeczytania książki, jest bowiem napisana tak dobrze, a losy bohaterki tak ciekawe, że najzwyczajniej w świecie, nie można się od niej oderwać.
Czytano: 7716 razy
Konsultacje PGNiG dla mieszkanców Miasta i Gminy Chorzele ||| INFORMACJA O KORONAWIRUSIE ||| Zwrot podatku akcyzowego ||| Wywiad z Burmistrz Miasta i Gminy Chorzele Beatą Szczepankowską. |||
Chorzele w obiektywie

























Copyright © Oficjalny Portal Informacyjny Urzędu Miasta i Gminy Chorzele
zeto![[ZAMKNIJ]](Zasoby/Grafiki/close-img.png)